Jak dotąd nie prowadziłam bloga, bo nie wydaje mi się, że to co robię mogłoby kogoś zainteresować. Zresztą nie wiem czy będę potrafiła przekazywać coś istotnego. Być może będzie to jedna z tych inicjatyw, które wszyscy znamy pod hasłem „słomiany ogień”.
Z decyzją czy w ogóle zaczynać eksperymentować z wykorzystaniem tego narzędzia komunikacji długo zwlekałam. I tak naprawdę sama nie wiem, czy jest to właściwy moment, ale … czy jest ktoś kto mi powie kiedy i czy w ogóle będzie jakiś dogodny czas.
Nie, bo ten blog to moje emocje.
No właśnie – EMOCJE- po co są emocje? Otóż emocje są po to, by:
- motywować
- ukierunkowywać i podtrzymywać działania, które są dla nas korzystne,
- ochraniać przed niekorzystnymi
- pomagać organizować doświadczenia
- intensyfikować doświadczenia
- doświadczać kontaktu z ludźmi – wiążą z ludźmi, pozwalają zachować dystans